Rosja liczyła, że nikt się nie dowie. Nowe fakty wyszły na jaw
Wysadzona w czerwcu zapora miała wysokość 30 metrów i długości 3,2 km. Została zbudowana w 1956 r. jako część Kachowskiej Elektrowni Wodnej. Znajdujący się przy niej Zbiornik Kachowski zaopatruje w wodę anektowany przez Rosję Półwysep Krymski oraz elektrownię jądrową w Zaporożu, która również jest pod kontrolą sił rosyjskich.
W wyniku eksplozji zniszczona została przeprawa drogowa przez Dniepr oraz część elektrowni, co doprowadziło do niekontrolowanego odpływu wody ze Zbiornika Kachowskiego i zalania miejscowości leżących w dolnym biegu rzeki po obu jej brzegach, w tym części Chersonia.
Zapora znajduje się na linii frontu, oddzielając siły rosyjskie po jednej stronie i wojska ukraińskie po drugiej. W ostatnich miesiącach przetrwała bombardowania sił ukraińskich i co najmniej jedną eksplozję, prawdopodobnie spowodowaną przez wycofujące się jednostki rosyjskie, które wysadziły w powietrze drogę nad tamą.
Wysadzenie tamy na Dnieprze. Skala katastrofy przeraża
Jak ujawniło dochodzenie agencji Associated Press, zainstalowana w Moskwie nielegalna administracja w okupowanej przez Rosję części obwodu chersońskiego "znacznie i celowo" zaniżyła liczbę ofiar katastrofy.
Rosjanie twierdzą, że na kontrolowanych przez nich terenach zginęło 59 osób. Tymczasem śledztwo przeprowadzone przez AP wykazało, że jedynie w okupowanych przez rosyjskie siły Oleszkach mowa o co najmniej setkach ofiar.
Dziennikarze rozmawiali z pracownikami medycznymi oraz wolontariuszami, którzy prowadzili rejestry zmarłych i zajmowali się pochówkiem ciał. Dane zgromadzono również dzięki informacjom od osób współpracujących ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), lokalnymi mieszkańcami i tymi, którym udało się uciec z okupowanych terytoriów.
Według rozmówców agencji władze okupacyjne kontrolowały wydawanie aktów zgonu, szybko usuwały ciała, po które nikt się nie zgłaszał oraz utrudniały medykom i wolontariuszom prace, grożąc im konsekwencjami.
AP dowiedziała się również, że po katastrofie na terytorium okupowanym przez Rosję rozkopano masowe groby, a niezidentyfikowane ciała wywieziono tak, aby "nigdy więcej ich nie widziano".
"Nawet Ukraina nie zdaje sobie sprawy ze skali tej tragedii"
– Nie tylko Rosja, ale nawet Ukraina nie zdaje sobie sprawy ze skali tej tragedii – powiedziała dziennikarzom pielęgniarka, która początkowo nadzorowała proces kompletowania aktów zgonu, a później uciekła na terytorium kontrolowane przez Ukrainę. – To ogromna tragedia – dodała.
Choć Moskwa zaprzecza odpowiedzialności za wysadzenie tamy, wojska rosyjskie okupują elektrownię w Kachowce od początku inwazji na pełną skalę w 2022 r. Przechwycone komunikaty z nocy katastrofy pokazują, że Rosjanie zaplanowali punkty ucieczki i czekali na rozkazy od swoich przełożonych.
Według raportu ONZ opublikowanego w październiku zniszczenie zapory na Dnieprze spowodowało dla Ukrainy szkody o wartości prawie 14 mld dolarów.